Nadeszła zima, czas szczególnie ciężki dla zmarzluchów. Jak ustrzec się przed niskimi temperaturami? Wystarczy pod zwykłe ubranie założyć bieliznę termoaktywną.
Bielizna termoaktywna leży w centralnym punkcie szafy każdego sportowca. W ostatnich latach stała się bardzo popularna i większość narciarzy nie wyobraża sobie wyjazdu w góry bez tego stroju na dnie walizki. Jednakże równie dobrze sprawdza się w sytuacjach zwyczajnych, na przykład podczas zimowego spaceru czy długiego czekania na spóźniony autobus.
W bieliźnie termoaktywnej do pracy
Nie każdy ma ten komfort, że pracuje w promieniu paru kroków od domu. Niestety coraz więcej osób musi przejechać wiele kilometrów, zanim dotrze do pracy. Oznacza to, że często musi czekać na spóźnioną komunikację miejsca, marznąć w pociągu, w którym akurat zepsuło się ogrzewanie lub brnąć po śniegu długie kilometry. Dla takich osób bielizna termoaktywna będzie prawdziwym wybawieniem. Istnieje możliwość nabycia kompletu wyłożonego dodatkową warstwą przyjemnej w dotyku ociepliny, która chroni przed wiatrem i zatrzymuje ciepło wytwarzane przez ciało.
Spacer w bieliźnie… termoaktywnej!
Może zima nie jest najbardziej odpowiednim czasem na uprawianie sportów, ale długi i intensywny spacer jest wręcz wskazany. Jeśli boisz się przegrzania i nie wiesz, jak się ubrać, żeby nie spocić ani nie wyziębić organizmu, zdaj się na starą i sprawdzoną metodę na cebulkę, ale pierwszą warstwą niech będzie właśnie bielizna termoaktywna, która nie pozwoli Ci się spocić.
Działanie bielizny termoaktywnej
Czym różni się bielizna termoaktywna od zwykłej? Dobre ubranie termoaktywne wykonane jest ze specjalnej syntetycznej dzianiny, której zadaniem jest „zbieranie” potu z powierzchni skóry i odprowadzanie go na zewnątrz. Dzięki temu skóra pozostaje sucha, a organizm mniej narażony na przeziębienie. Bielizna zaprojektowana jest na najcięższe warunki pogodowe, więc sprawdza się nawet w bardzo niskich temperaturach.
Artykuł powstał dzięki współpracy z producentem odzieży termoaktywnej Berens.